Powyższe zdjęcie powstało dzięki życzliwości kierowcy ciężarówki, który widząc zachwyt na naszych twarzach bez słowa zatrzymał się i zasugerował byśmy sfotografowali to nietuzinkowe miejsce. O jeziorze, które widzicie powyżej nie donosi żadna ze znanych mi encyklopedii. Najbardziej konkretne informacje z nim związane dotyczą jego położenia - nic poza tym nie znalazłam. Bez względu na wszystko jedno jest pewne - jadąc drogą N8 w Maroko jest to miejsce, którego po prostu nie da się przegapić. Kiedy zaczęliśmy cykać zdjęcia jedno po drugim nie chcąc pominąć ani kawałka tego krajobrazu Morad jedynie obserwował naszą pasję, uśmiechy i pełne zachwytu spojrzenia na ten fragment ziemi. O ile dla nas był on fascynujący ponad miarę, o tyle dla Morada o wiele bardziej fascynujący wydawał się być nasz zachwyt. Pozazdrościć jedynie, że dla niego podobne temu widoki są codziennością.
Morad to rzecz jasna kierowca wcześniej wspomnianej ciężarówki. Poznaliśmy go gdy wyjeżdżaliśmy z Bani Mallal. Czy złapaliśmy go na stopa? A skąd! Na stopa złapaliśmy jego znajomego, który postanowił złapać Morada dla nas. Skomplikowane? A tam marudzicie! Miałam nadzieję, że już zdążyliście przywyknąć do absurdu panującego w tym kraju ; )
A było to tak...